czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 2

Jak zwykle pojechałam rano do szkoły. Lekcje nawet szybko minęły i dzięki temu miałam dobry humor. Niestety, Angela została w domu i musiałam sama iść na autobus, ale w sumie nie miałam nic przeciwko. Gdy stałam na przystanku moją uwagę przykuł pewien facet, który bardzo się gdzieś spieszył. Wyglądał jakoś inaczej niż ludzie w jego wieku. Był bardzo blady, dość wysoki, chyba trochę biedny i miał na sobie pelerynę, ale nie to mnie tak zdziwiło. Zauważyłam na jego policzku krew. Sama nie wiem, czemu ją dostrzegłam, przecież stałam dość daleko i on szedł bardzo szybko, i ledwo widziałam rysy jego twarzy. A ta kropla była taka wyraźna. Zapatrzyłam się i prawie odjechał mi autobus. Gdy weszłam do domu, od razu poszłam do swojego pokoju i włączyłam kompa. Chciałam coś sprawdzić, ale nie zdążyłam, bo ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je i odskoczyłam. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Stał przede mną słodki chłopak, mniej więcej w moim wieku, z dużymi, ślicznymi, brązowymi oczami i czarnymi, zmierzwionymi włosami. Chłopak ze snu.
-Cześć- powiedział cicho. Miał taki ładny głos.- Jestem Matt. Przepraszam, że przyszedłem, ale nie mogłem już dłużej czekać.
–Wejdź.
-Musisz mi pomóc, Lily.
-Skąd znasz moje imię?!
-Wiem o  tobie więcej niż ci się wydaje, ale nie będziemy teraz o tym rozmawiać. Kiedyś do tego wrócimy, ale teraz są ważniejsze rzeczy. Chciałbym, żebyśmy zostali przyjaciółmi, bardzo mi na tym zależy. Pewnie teraz myślisz sobie, że jestem walnięty, bo rozmawiamy tak naprawdę pierwszy raz, a ja już wypaliłem z czymś takim, ale to nie może czekać, wiem, że zrozumiesz.
-Skąd wiesz co myślę?- spytałam przerażona.
-To nie takie trudne. Poza tym jest takie coś jak telepatia, ale to teraz nie ma żadnego znaczenia. Błagam, pomóż mi. Jestem tu nowy i nie mam zbyt wielu przyjaciół, nie potrafię nikomu zaufać. Do tej pory nie byłem gotowy, żeby komuś powiedzieć, ale w końcu muszę to zrobić, bo zostało mało czasu. Na razie wiem o tym tylko ja, ale to musi się zmienić.
-Czekaj. Chyba czegoś nie rozumiem. Powiesz mi swoją tajemnicę, mam wszystko zostawić i ci pomóc, chociaż cię nie znam?
-Znasz, tylko jeszcze o tym nie wiesz. Śniłem ci się kilka razy. Próbowałem cię przygotować do tej rozmowy i to ja przysłałem pizzę. Tak naprawdę spędziliśmy ze sobą dużo czasu. Ostatniej nocy rozmawialiśmy… przez sen…
-To tak się da?- zaczęłam się trząść.
-Nie każdy tak może. To bardzo trudne i śmiertelnicy tego nie potrafią.
-Śmiertelnicy?! Więc kim ty jesteś?!
-Przepraszam, ale nie mogę ci teraz powiedzieć, nie jesteś jeszcze gotowa. Chciałem cię uprzedzić, ale nie mogę teraz ci powiedzieć o co chodzi. Za dużo wrażeń, jak na jeden raz.
-Masz rację, muszę to spokojnie przemyśleć. Chyba powinieneś już iść.
-Już mnie tu nie ma, tylko proszę, spotkajmy się jutro.
-No nie wiem…
-Przyjdę pod twoją szkołę jak skończysz lekcje i gdzieś pójdziemy. Muszę ci coś pokazać. To idę, cześć.


Wolę nie myśleć jaką miałam wtedy minę. Kompletnie mnie zatkało. Kim on do cholery jest?! Czemu mi to robi… i czemu to mam być akurat ja. Nie wiem o co mu chodzi, ale mam złe przeczucia. Ciekawe czy naprawdę potrafi czytać w myślach, czy tylko udaje. Nie mieści mi się to wszystko w głowie. Jakoś nie mam siły teraz o tym myśleć, muszę się położyć. Nie wiem czy dam rady się z nim jutro spotkać, chyba nie powinnam nigdzie z nim iść. Wydaje się miły, ale ma coś dziwnego w oczach. Coś, przez co nie potrafię mu odmówić. To nie jest normalne, zaczynam się bać. Czuję się, jakby cały czas ktoś mnie obserwował, długo tak nie wytrzymam. Mam straszny mętlik w głowie, kompletnie nie wiem co robić, nie wiem czy sobie z tym poradzę. Ciągle się trzęsę. Nie mam pojęcia czy ze strachu, czy z zaskoczenia, stresu albo podniecenia. To dla mnie za dużo, jak na pierwsze spotkanie. To znaczy pierwsze w realu, bo już go kilka razy widziałam. Jak to możliwe, że świadomie „wszedł” do mojego snu, nie mogę tego zrozumieć. Rozbolała mnie głowa, idę spać.

środa, 26 marca 2014

Rozdział 1

Tego dnia nie mogłam normalnie funkcjonować. Nie potrafiłam skupić się na lekcjach, ciągle myślałam o tym śnie. Na szczęście szybko wyszłam ze szkoły. Gdy wchodziłam do domu, poczułam przenikający chłód. Sprawdziłam termometry. Dziwne, wszystkie wskazywały 25˚C, ale szczególnie się tym nie przejęłam. Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Mama zostawiła kartkę, że wrócą wieczorem, więc miałam wolne całe sześć godzin. Zadzwoniłam do Angeli, ale niestety nie mogła przyjść, bo źle się poczuła. Chciałam gdzieś wyjść, ale niestety nie było się z  kim spotkać. Nie miałam na jutro dużo nauki, więc wzięłam popcorn i włączyłam jakiś film. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
-Dzień dobry, przyniosłem pizzę.
-Ale ja niczego nie zamawiałam…
-Jakieś pół godziny temu ktoś zadzwonił, żeby dostarczyć ją na ten adres.
-Przecież tylko ja jestem w domu i nie dzwoniłam do żadnej pizzerii, ale skoro już pan tu jest to zapłacę.
-Nie musi pani, ktoś już za nią zapłacił.
-Dziwne… No nic, dziękuję bardzo, do widzenia.
Odebrałam pizzę i poszłam do kuchni. Na pudełku było napisane: „To dla Ciebie, należy Ci się. Wybrałem Twoją ulubioną. Proszę nie myśl już o tym śnie, to nie ma sensu. Mam do Ciebie wielką prośbę, ale powiem Ci innym razem. Już niedługo o wszystkim się dowiesz. Przepraszam, że wybrałem akurat Ciebie, ale jesteś wyjątkowa, naprawdę. Musisz mi pomóc… Tylko się nie bój. Smacznego
J.”
Nie ukrywam, że trochę mnie zatkało. Kim jest ten chłopak?! Skąd wie, jaka jest moja ulubiona pizza i o co mu chodzi?! Zaczynam się bać. To wszystko jest strasznie tajemnicze. A jeśli on mnie śledzi? Mam złe przeczucia. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że on nie jest normalny. Nie taki jak ja czy inni ludzie. Jest inny … Zakręciło mi się w głowie i zrobiło trochę słabo, więc się położyłam. Nie mogłam przestać o tym myśleć. Bardzo długo rozkminiałam to, co się przed chwilą stało, ale nie mogłam zrozumieć, o co w tym chodzi. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Znowu śnił mi się ten chłopak, ale tym razem nie czułam się jakby to był sen. Był za bardzo realny, jeszcze bardziej niż wczoraj. Jakbym naprawdę z nim rozmawiała… Więcej nic nie pamiętam. To bardzo dziwne.



Błagam, komentujcie, bo nie wiem czy w ogóle jest sens dalej pisać...

wtorek, 25 marca 2014

Taki mały wstęp

Lily jest normalną nastolatką, mieszka w małym miasteczku razem z młodszym bratem i rodzicami. Chodzi do gimnazjum razem ze swoją najlepszą przyjaciółką Angeliką. Jej każdy dzień wygląda prawie tak samo. Pewnego dnia spotyka Matt'a, który postanawia się z nią zaprzyjaźnić, powierzyć swój sekret i prosić ją o pomoc. Przez to już na zawsze odmienia się jej życie. Któregoś dnia Lily zaczyna żałować swojej decyzji, bo dociera do niej, że teraz wszystko się zmieni i już nigdy nie będzie, jak dawniej.Czy dziewczyna mimo wszystko odważy się pomóc chłopakowi, świadomie narażając się na śmierć?

poniedziałek, 24 marca 2014

Prolog

    Stałam nieruchomo wpatrując się w jego słodkie, brązowe oczy. Miał nienaturalnie rozszerzone źrenice, ale nie sądzę, żeby coś brał. Poczułam delikatny podmuch wiatru. Dotknął mojego policzka. Jego dłonie były naprawdę zimne. Przeszedł mnie dreszcz. Rozejrzałam się dookoła, panował mroki nie było tu nikogo oprócz nas. Znajdowaliśmy się w jakimś ogromnym lesie. Księżyc lekko oświetlał jego bladą twarz. Nie wiedziałam kim jest ten chłopak, jak się tu znalazłam ani co tu w ogóle robię, ale nie chciałam tego przerywać. Nie mogłam. Wydawało mi się, że to on ma kontrole nad moim umysłem. Nagle przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Przestałam myśleć, nie miałam pojęcia co robię. To bardzo dziwne uczucie, którego nie da się opisać. Jakbym była tam tylko ciałem. Nagle obudziłam się przerażona w swoim łóżku. Nie mogłam uwierzyć, że to tylko sen. Przecież to było takie realne... Nic z tego nie rozumiem. Po chwili zadzwonił budzik. Szósta trzydzieści. Trzeba wstać do szkoły. Ale jak mam tam iść w takim stanie ?! Czuję, jakby to wydarzyło się naprawdę. Jakbym jeszcze pięć minut temu stała w ciemnym lesie. Z nim. Ciekawe co to za chłopak, nigdy wcześniej go nie widziałam. Nie mogę przestać o tym myśleć. Nie mam pojęcia co się ze mną stało. Zaczęła boleć mnie głowa i strasznie mi zimno. No nic, schodzę na śniadanie.